"Czułam, że odchodzę". Edyta Bartosiewicz walczyła o życie! Gwiazda była o krok od śmierci!
Edyta Bartosiewicz ciężki okres w swoim życiu ma już za sobą. Teraz przyszedł czas na samorealizację i artystka właśnie przygotowuje się do wydania nowej płyty. W najnowszym wywiadzie oprócz promocji nadchodzącego krążka opowiedziała o niebywałym odkryciu w jej nowym domu!
27.01.2019 | aktual.: 28.01.2019 16:34
Edyta Bartosiewicz była w ostatnim czasie niebywale zapracowana. Nagrywała bowiem nową płytą zatytułowaną Ten Moment. Wokalistka ruszyła więc z promocją wydawnictwa i udzieliła szczerego wywiadu, który został opublikowany na łamach magazynu Pani.
Artystka na początku rozmowy wspomniała o traumatycznych wydarzeniach sprzed 13 lat:
W 2006 roku byłam bliska fizycznej śmierci, czułam, że odchodzę. Ze wszystkich sił trzymałam się wtedy życia. Chcesz żyć. Po prostu nie chcesz umierać. Zresztą wcale nie jest tak łatwo umrzeć, przejść na drugą stronę – wyjaśniła.
Ważnym wątkiem, który został poruszony w rozmowie, był temat jej mieszkania. Artystka przez długi czas mieszkała bowiem w domu przy ulicy Madalińskiego w Warszawie, jednak zdecydowała się ją sprzedać, bo jak twierdzi:
Moje życie w nim wygasło, potrzebowałam nowej energii.
Szybko znalazła nowe lokum, w którym już na samym początku dokonano ciekawych odkryć, których nikt się nie spodziewał:
Pewnego dnia dzwoni do mnie kierownik budowy. Mówi, że pod domem odkryli wielki pokój i że jak pracuje 40 lat, czegoś takiego jeszcze nie widział. Okazało się, że jest to komora kompensacyjna, przez którą biegną rury z ciepłą wodą i ciepłym ogrzewaniem. Olbrzymie pomieszczenie, jak schron. Panowie z ekipy remontowej pięknie je oczyścili i odpowiednio zabezpieczyli. Odebrałam to bardzo symbolicznie – jakbym dokopała się do katakumb, odkryła jakąś tajemnicę. Otworzyła starą ranę, o której istnieniu mogłam nawet nie wiedzieć. Teraz rana została oczyszczona, założono opatrunek i następuje powolne gojenie.
Myślicie, że na nowej płycie Edyty znajdzie się hit na miarę utworu Ostatni?
