Dominika Tajner o piątym ślubie i nowej żonie Michała Wiśniewskiego. Ale się rozgadała! [WIDEO]

Nasze relacje są bardzo dobre. To nie jest tak, że nie czujemy potrzeby mieć ze sobą relacji. Tak samo jak nie czujemy potrzeby ciągłego kontaktu. Nie mamy tak, że musimy ze sobą ciągle rozmawiać. On ma nową żonę, jest szczęśliwy, ja mam swój związek. Nie ma co pompować sztucznej przyjaźni, zupełnie nie o to chodzi. Relacje mamy bardzo dobre. Możemy na sobie polegać. Było parę takich sytuacji, że gdzieś tam jedno poprosiło drugie o wsparcie, i to wsparcie dostało.

My spędziliśmy razem 10 lat. On praktycznie wychowywał moje dziecko, ja też z jego dziećmi mam kontakt. To jest szmat czasu. Nie ma co trzymać tych urazów, żali. Bo to tylko nas wewnętrznie zżera. Prawda jest taka, że jak mój syn był chory, to chyba to był taki moment przełomowy naszej relacji. Przestaliśmy się kłócić, bo wtedy było widać, co jest w życiu najważniejsze. Najważniejsze jest to, żebyśmy byli zdrowi i żebyśmy mogli spokojnie żyć. On bardzo pomagał mi w tym szpitalu, zostawał też z moim synem na noc i absolutnie nie zrobiliśmy sobie nic takiego, abyśmy mieli się nienawidzić. Nie ma też sztucznej przyjaźni.

On ma swój nowy dom, ja mam swój nowy dom i nie mamy potrzeb robienia wokół tego szopek. Ale myślę, że wszyscy się szanujemy. U nas też nie było jakiegoś traumatycznego przeżycia. Nie było tak, że Michał mnie zdradził, albo ja jego, ktoś kogoś nakrył. To już nie są takie proste sprawy, bo to są rany, których nie da się wylizać. To są najtrudniejsze momenty. Albo jak jest przemoc w domu, to trudno później to wypośrodkować. Myślę, że dwie osoby muszą zrozumieć, że coś się skończyło, zaczynam coś nowego i ogólnie trudno, że się rozeszliśmy, ale dwie strony muszą chcieć sobie wzajemnie wybaczyć. Jeżeli do tego dojdzie, to można zupełnie spokojnie się rozejść. Tylko podkreślam – jeżeli dwie strony potrafią się szanować.

Poznałyśmy się już dużo wcześniej. Jeszcze zanim była żoną. Rozmawiałyśmy normalnie, bo ja już nie byłam z Michałem, jak oni się poznali. Bardzo trzymam kciuki za Michała i niech mu się wreszcie uda. Ja wiem, że to jest jego piąte małżeństwo i dla niektórych to jest kosmos. A może to piąte będzie to ostatnie. Niech im się wiedzie i niech będą szczęśliwi. Wiele więcej nie mogę powiedzieć, bo nie mamy aż takich przyjacielskich kontaktów.

Miewam kontakt z Mandaryną. Nie taki częsty, bezpośredni, ale obserwujemy się na instagramie. Kiedyś chciałam się wybrać nawet na jakiś jej koncert na Torwarze, bo był Dj. Bobo. Z dzieciakami mam kontakt. Także pozytywnie.