Marcin Prokop przerwał milczenie ws. swoich poglądów religijnych. Są całkowicie nieortodoksyjne

Marcin Prokop jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy stacji TVN. Od lat możemy oglądać go w roli prowadzącego Dzień Dobry TVN, gdzie pracuje z Dorotą Wellman. Dziennikarka jest znana z tego, że ma serce raczej po lewej stronie.

Marcin Prokop (fot. KAPIF)

Robert Sienkiewicz

28 lipca 2023, 15:00

Kolega Doroty z kolei znacznie rzadziej porusza tematy światopoglądowe. Wyjątek zrobił jako gość programu Mellina Marcina Mellera. Prowadzący rozmowę redaktor poruszył z nim temat tego, w jaki sposób związki wyznaniowe odpowiedzą na postępy sztucznej inteligencji.

Czy Marcin Prokop jest osobą wierzącą?

Prokop powiedział, jakie dylematy mogą towarzyszyć wierzącym w związku z rozwojem AI. Po tym wyznał, że choć nie jest religijny, lubi analizować zjawiska z wielu perspektyw.

Kreujemy coś, stwarzamy coś, co jest w tej drabinie kreacji wyższe niż dzieło stwórcy, czyli człowiek. To jak się to ma do wszystkich systemów religijnych. Czy stwórca nie będzie na nas zły, obrażony i nie naciśnie guziczka "reset" w którymś momencie. To nie jest oczywiście moja ideologia, nie jestem człowiekiem religijnym, ale próba zobaczenia, co się dzieje, próba obejrzenia świata napędzanego technologią z różnych perspektyw jest moim zdaniem okrutnie fascynująca – zaczął swoje przemyślenia współpracownik TVN.

Gdy Meller to usłyszał, dopytał Prokopa, czy jest ateistą, czy agnostykiem.

Trudno mi to zdefiniować, bo agnostyk to jest ktoś, kto, jak rozumiem, nie ma dowodów, ale dopuszcza możliwość. Natomiast ja jestem jednak zwolennikiem rozumu, który to jakby rozum, żeby nie kombinować, podpowiada mi, że jednak logiczniej idea kreatywnego stwórcy wszechwiedzącego i wszechmogącego się nie skleja. Natomiast mam w sobie tę dozę pokory tej intelektualnej, która podpowiada mi, że jeszcze człowiek wszystkiego nie potrafi zważyć i zmierzyć – dość enigmatycznie odpowiedział gość programu.

Prezenter śniadaniówki uważa, że człowiek jeszcze nie zrozumiał i nie przeniknął "istoty rzeczy". Z tego powodu zostawia "przestrzeń" na istnienie czegoś, czego jeszcze nie pojął. Nie wydaje mu się przy tym, aby najwyższy byt, jeśli istniałby, miał postać znaną z tradycji.

(...) czy to ma postać siedzącego starca na chmurze z długą brodą, który pokazuje palcem, co się komu przydarzy, jak w Simsach to wydaje mi się, że nie jest to mój lot – podsumował.

Macie równie sceptyczne poglądy, co Marcin Prokop?