Co łączy córkę Andziaks i Luki z rodziną królewską? Wszystko wygadali! Mogą być dumni z dziewczynki [WIDEO]

Bardzo mocno się zainspirowałam, ponieważ początkowo chciałam zrobić wszystko w bieli – bieli ze złotym kolorem. Natomiast to było oklepane. My podjęliśmy decyzję już rok wcześniej, że będzie biel, ale nagle – miesiąc przed naszym ślubem – były cztery bardzo ładne wesela, gdzie były białe kwiaty, były złote dodatki i ja mówię: „Chciałabym coś innego”. Szukaliśmy w internecie, co to może być. Jakie kwiaty, jaki kolor? Może różowy? Ale różowy też już jest oklepany… Ja chciałam mieć coś wyjątkowego. No i nagle natrafiłam na ślub Joanny Przetakiewicz. I stwierdziłam: „To jest ten kolor!”. I postanowiłam, że będzie szafir – wygadała się.

Bardzo dużo wydaliśmy i bardzo mało zrobiliśmy barterowo. W dniu ślubu nie chcieliśmy relacjonować i wstawiać materiałów (do social mediów). Ja i tak miałam czas, że coś zripostowałam i wstawiłam na swój Instagram. Nie chciałam mieć zobowiązań. Mieliśmy tylko z dwie albo trzy współprace – ujawniła.

Nie mówię, że nie jesteśmy fanami rodziny królewskiej. Lubimy rodzinę królewską, natomiast jakoś bardzo jej nie śledzimy. Charlotte – to imię bardzo mi się spodobało już z 10 lat temu, kiedy jeszcze nie było małej Charlotte z rodziny królewskiej. Ja od początku tak prosiłam Lukę, sugerowałam, żeby może nasza córka miała na imię Charlotte. Luce bardzo to imię się podobało, więc się na to zgodził – powiedziała Andziaks.

Nasza Charlotte też ma imię po babci. Ja mam na drugie imię Elżbieta. Nawet mam taki tatuaż. Ale stwierdziłam, że aby pasowało pod nazwisko, to niech będzie Elizabeth – dodała Andziaks.