Cleo o swoim pierwszym i jedynym razie z narkotykami: "Dosłownie spróbowałam". Po zażyciu miała ciekawe objawy

Kuba Wojewódzki na swojej kanapie gościł prawie wszystkie polskie gwiazdy. W najnowszym odcinku przeprowadził rozmowę z Cleo i Krzysztofem Zalewski. Zadał im wiele pytań, w tym odrobinę wstydliwych. Naszą uwagę przykuł szczególnie wywiad z artystką.

Cleo

Magda Kwiatkowska

22 września 2020, 23:50

Cleo u Kuby Wojewódzkiego o paleniu marihuany

Cleo po raz pierwszy w programie Wojewódzkiego pojawiła się w 2014 roku w towarzystwie Donatana. To po wspólnym występie zyskała szerokie grono fanów, dzięki czemu udało jej się rozwinąć karierę solową. Podczas ostatniej rozmowy prowadzący ponownie wrócił do przeszłości, przypominając jej utwór My Słowianie.

Piosenkarka w trakcie emisji promowała swój najnowszy album SuperNova. Z tego względu pojawiła się w futurystycznym kostiumie, który bezpośrednio nawiązywał do jej najnowszego materiału. Nie umknęło to uwadze Kuby.

Chcę ci powiedzieć, w ogóle na początek naszego spotkania po długiej przerwie, że masz niezwykle konsekwentnie przemyślany wizerunek.

Wojewódzki szybko skojarzył, że Cleo była sąsiadką rapera Pezeta, w związku z czym zapytał ją o to, kto dał jej pierwszego blanta.

Kolega po koncercie dał mi spróbować, więc mówię – dobrze. Wiem, że nie wywołuje to jakichś dziwnych reakcji. Absolutnie nie biorę żadnych narkotyków. Dosłownie spróbowałam, zakaszlałam i ja naprawdę nie nadaję się do tego.

Jakie objawy miała po zażyciu?

Było mi trochę weselej, ale po tych dwóch próbach zaciągnięcia się miałam wrażenie, że zjem cały bus koncertowy. Ja bym ważyła 300 kg, gdybym paliła.

Po chwili podkreśliła jednak, że to była jednorazowa sytuacja.

W trakcie rozmowy uchyliła rąbka o swoim dzieciństwie. Była wychowywana w domu, w którym uczono ją powściągliwości w życiu. Jak przyznała:

Rodzice wychowali mnie w takim duchu bycia dobrym człowiekiem, ale takim bardzo pokornym.

Rodzice wymagali od niej, aby dobrze się uczyła. Wpajali jej także, by była skromna, spokojna, co miało jej ułatwić start w dorosłe życie. Sama przyznała, że nie do końca rozumie takie podejście i gdyby miała dzieci, to postąpiłaby zupełnie inaczej.