Tatiana Okupnik obrazi się? Lider Blue Cafe dosadnie o zerwaniu kontaktów z gwiazdą

Gdybym miał choć odrobinę wątpliwości co do tego, jaką muzykę chcę grać, to nie podjąłbym się zakładania zespołu. Blue Cafe od początku jest dla mnie pasją, miłością i sensem życia. Wcześniej zajmowałem się psychoterapią, prowadziłem prywatny teatr nawiązujący do twórczości Tadeusza Kantora, ale jednak muzyka wygrała - przyznał muzyk w wywiadzie z Plejadą.

Tatiana chciała tworzyć swoją muzykę i robić solową karierę. My chcieliśmy dalej grać pod szyldem Blue Cafe. Nasze drogi w naturalny sposób musiały się więc rozejść.

To był magiczny moment. Trudno opisać go słowami. Gdy usłyszałam, że wygrywam, to zdałam sobie sprawę, że właśnie dzieje się to, na co czekałam całe swoje młode lata. Poczułam, że spełnia się moje marzenie i otwierają się przede mną drzwi do świata, w którym zawsze chciałam być. A zaraz po tej euforii pojawił się lęk. Wiedziałam, że to, co się teraz wydarzy, będzie dla mnie trudne – przyznała Gawęda.

Z tego, co wiemy, u Tatiany wszystko dobrze. Prasa podała, że ma już drugie dziecko, więc gratulujemy. Natomiast od kilkunastu lat nie mamy z nią żadnego zawodowego kontaktu. Na jubileuszowym koncercie odnieśliśmy się do przeszłości i zaśpiewaliśmy nasze dawne hity, ale przede wszystkim postawiliśmy na przyszłość – przyznał Paweł Rurak-Sokal.

Blue Cafe to cały czas otwarta księga. Podążamy za horyzontem, który ucieka, gonimy za niemożliwym. Uważam, że dopóki człowiek żyje, to powinien mieć w sobie twórcze szaleństwo i pęd do tworzenia. Mimo że dopiero co wydaliśmy Double Soul, to ja już mam kolejne plany. Chciałbym wrócić trochę do tego, od czego zaczęła się moja przygoda z muzyką, czyli do klasyki. Marzę o tym, by Dominika, a także inni wybitni popowi wokaliści zaśpiewali Requiem Mozarta z orkiestrą kameralną. Więcej zdradzić nie mogę, ale już się nie mogę tego doczekać.