Nieprzespane noce i wyrzuty sumienia. Beata Tadla w zaskakująco szczerym wyznaniu [WIDEO]
Beata Tadla w Tańcu z Gwiazdami idzie jak burza. Dziennikarka z odcinka na odcinek zyskuje coraz większe wsparcie widzów i uznanie w oczach jurorów. Gwiazda w ostatnim czasie wyrosła na naczelną bohaterkę serwisów plotkarskich i magazynów o życiu gwiazd – głośno jest nie tylko o jej rozstaniu z Jarosławem Kretem, ale też o… poszczególnych częściach jej garderoby, takich jak np. niedrogie torebki, które są rzekomymi replikami wielkich dzieł sztuki.
Beata Tadla torebka
Najzabawniejsze jest to, że ja już mam zdjęcia z tą torebką sprzed kilku miesięcy i nikt jej wtedy nie wyhaczył. To jest torebka, którą mam prawie rok i kosztowała niecałe 200 zł. Nie kupuję ubrań, gadżetów, niczego, co kosztowałoby fortunę, bo płaci się tylko za metkę. Nie uwierzę, że jakość może kosztować kilkanaście tysięcy. Jakość może kosztować mniej. Warto wydać te pieniądze na coś innego i nie gonić za metkami. Ja kupiłam sobie torebkę, bo zobaczyłam ją po prostu w pracy na komputerze. Wyświetliła się reklama tego sklepu internetowego i akurat ta torebka mi się spodobała. Skąd ja miałam wiedzieć, że jest jakiś oryginał i że ta torebka była na nim wzorowana? Ja nie śledzę trendów i nie mam zielonego pojęcia co jest teraz na topie. Noszę ponadczasowe rzeczy. Małe czarne i czarne płaszczyki.
Beata wyznała też, że w życiu jest bardzo oszczędna i na pewno nie wydałaby kilku tysięcy złotych na torebkę:
Zareagowałam na jeden z artykułów. A to mi się właściwie nie zdarza, nie robię takich rzeczy. A zareagowałam tylko dlatego, że mnie to straszliwie rozbawiło. Ja, wielkie skąpiradło, taka oszczędna kobita miałabym kupić torebkę za 11 tysięcy złotych? Ja bym potem nie spała przez 5 nocy i przez pół roku miała wyrzuty sumienia, że nie wydałam tych pieniędzy na inny cel.
To chyba właśnie dlatego Beatę tak bardzo polubiły Polki.
Cała rozmowa poniżej:
