Weteranka polskiej telewizji podzieliła się garścią ciekawych informacji. Między innymi dowiedzieliśmy się, który znany aktor ją podrywał. I to jeszcze w jakich okolicznościach!
Najpierw zapytaliśmy Anię o to, który z jej wywiadów najbardziej zapadł jej w pamięci.
Chyba nie da się powiedzieć o jednym. Pewnie to były takie wywiady, które były na początku. Ja byłam wtedy taką świeżynką, więc łatwiej było mnie czymś zszokować, zawstydzić. Pamiętam wywiad z Rodem Stewartem, który w tamtym czasie starał się ze swoją żoną o dziecko. To miało być chyba jego ósme dziecko, ja go zapytałam, czy to rzeczywiście jest prawda. A ono odpowiedział, że tak – że nawet wczoraj się starali. Po czym stwierdził, że jego żona go zabije i że zawsze jest wściekła, jak mówi w wywiadach takie rzeczy. Generalnie był bardzo szczery, otwarty, pokazał mi swój rachunek od fryzjera, gdy zapytałam, czy to rzeczywiście prawda, że wydaje 6 tysięcy funtów rocznie na fryzjera. Bardzo mnie to rozbawiło, a jednocześnie bardzo mnie to zawstydziło, bo nie spodziewałam się takiej otwartości – otworzyła się Wendzikowska.
Ania to wyjątkowo piękna kobieta. Czy była kiedyś podrywana i komplementowana przez zagranicznego gwiazdora?
Tak, tych komplementów było sporo i one zawsze były miłe – zaczęła.
Najbardziej zapamiętało to, gdy adorował ją Orlando Bloom. Ania była zresztą wtedy w ciąży – i to w ósmym miesiącu!
Nigdy nie zapomnę, jak mnie podrywał Orlando Bloom w momencie jak byłam w 8 miesiącu ciąży. Fakt, że miałam mały brzuch i obszerną sukienkę, ale wciąż było to dla mnie dziwne. Nie będę mówić o tych bardzo konkretnych propozycjach, bo kiedyś powiedziałam i zarzucono mi, że się chwale. Ale rzeczywiście – często one są bardzo miłe i oni są bardzo komplementujący, nie tylko mężczyźni, ale kobiety też – dodała
Czy zamierza wykorzystać swoje kontakty w promowaniu swojej marki modowej?
Ja nie myślę o takich rzeczach. Nie planuję ich do przodu. Ale to jest tak, że to samo wychodzi. Jak ma tak być i pojawia się takie okno możliwości, to na pewno to wykorzystuję. Staram się bardziej na tym koncentrować, co w danym momencie wydaje się takie bardziej naturalne. Tak jak ta historia o koszulki, która powędrowała do księżnej Sary Ferguson. Wydaje mi się, że takie rzeczy mają większy sens i przynoszą bardziej wymierne efekty. Bo to się dzieje z pewnej koniunkcji zdarzeń, w momencie, kiedy wszechświat popycha nas w takim, a nie innym kierunku.
Anna Wendzikowska (fot. YouTube i ONS)
