Opublikowano ostatni list Kukulskiego do Jantar. Znaleziono go w zgliszczach samolotu
Sława nie zawsze sprzyja tworzeniu wieloletnich, szczęśliwych związków. Tak też było w przypadku Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego. Choć z pozoru wszyscy oceniali ich małżeństwo jako dobre, prawda była zupełnie inna. Jak sugerują tabloidy, kompozytor miał skłonności do zawierania bliższych znajomości z innymi kobietami, od których huczało w środowisku artystycznym. To był cios dla piosenkarki, jednak ta nie chciała odejść od męża. Walczyła o ich małżeństwo z całych sił. Po latach na jaw wyszło, że w dniu katastrofy lotniczej miała przy sobie list od ukochanego, który mógł zmienić wszystko.
08.09.2020 | aktual.: 13.08.2022 20:27
Ostatni list Kukulskiego do Jantar. Poruszająca treść wyciekła do mediów
14 marca 1980 roku Anna Jantar leciała z Nowego Jorku do Warszawy. Gdy samolot, którym podróżowała, rozbił się w pobliżu lotnika Okęcie, ze zgliszczy udało się wydobyć list, który artystka miała przy sobie. Jego treść upubliczniono długo po tragedii.
Kocham Cię całym sercem i możesz liczyć na mnie w każdej sytuacji, a czy Ty odczytasz moją spowiedź jako słabość czy też jako miłość, której trzeba pomóc, to zależy tylko od Ciebie. Szczęście nasze, Anusiu, zależy tylko od nas samych. By jednak to było możliwe, musimy tego chcieć obydwoje. Całuję Cię mocno, Twój Jarek. PS. List taki do Ciebie jest jedynym i ostatnim. Gdybym musiał go pisać po raz wtóry, będziesz musiała chyba dokończyć go sama – napisał artysta.
Biorąc pod uwagę wydarzenia, jakie wówczas miały miejsce, treść może się wydawać przerażająca z uwagi na to, że faktycznie był to ostatni list skierowany do Anny Jantar. Udało się ustalić, że najprawdopodobniej artystka bardzo nalegała, aby tego dnia jej mąż odebrał ją z lotniska. Można przypuszczać, że piosenkarka chciała osobiście odpowiedzieć na wiadomość, którą zabrała ze sobą na pokład samolotu. Pojawiły się także teorie, że Jantar chciała tego dnia obwieścić Kukulskiemu swoje odejście. Jaka była jej decyzja? Tego nie dowiemy się już nigdy.
