Anna Kalczyńska wysnuła ciekawe wnioski po spotkaniu z Anią Lewandowską! Jaka prywatnie jest żona Roberta? [WIDEO]
Anna Lewandowska w ciągu czterech lat wyrosła na jedną z największych gwiazd w Polsce. Piękna żona Roberta Lewandowskiego nie spoczywa na laurach i ciężko pracuje na swój sukces, który ma dwie strony medalu – wraz ze splendorem spada na nią hejt. Kilka dni temu z Anna Kalczyńska spotkała się z Anią i przeprowadziła z nią wywiad, w którym WAG przyznała, że obecnie skupia się przede wszystkim na rodzinie, dlatego też "ostatnio ograniczyła treningi".
Anna Kalczyńska o Annie Lewandowskiej. Jaka jest prywatnie?
Kalczyńska w rozmowie z reporterką Jastrząb Post podsumowała spotkanie z Lewandowską:
Ania mnie ujęła. Wiem, że Polska dzieli się na tych, którzy ją kochają i na tych, którzy wytykają jej różne mankamenty, błędy wychowawcze, pijarowe itd. Ja spotkałam osobę, która przytuliła mnie na dzień dobry tak mocno, jakbyśmy się wczoraj spotkały. Po prostu jest niezwykle ciepłą osobą. Jest też osobą skoncentrowaną na swoich zadaniach, swoich celach. Jest taką businesswomen, i rzeczywiście tak jest, prowadzi niezwykle prężne przedsiębiorstwo Anna Lewandowska. Jest osobą ambitną, ale też przede wszystkim mamą i tutaj mamy wiele wspólnego. Myślę, że na każdym etapie każda z matek potrafi znaleźć wspólny język z drugą kobietą, która przeżywa podobne dylematy, rozterki, radości. Ania jest kapitalna. Zawsze trzymałam za nią kciuki mocno. Zawsze kibicuję kobietom, które spełniają się obok bardzo bardzo prężnych i działających i spełniających się też mężczyzn. Jeżeli mężczyzna ma sukces, to wydawałoby się, że to zawsze kosztem kobiety. A okazuje się, ze można, wykorzystać swój czas i nie odpuścić, iść do przodu i postawić też na siebie, i Ania zawsze to robi.
Jak Ania skomentowała hejt, z którym spotyka się na co dzień?
My Polacy kochamy hejt. Lubimy krytykować innych, bo to jest najprostsze. Wiele osób nie chce też o tym hejcie mówić. Myślę, że przyjdzie jeszcze na to czas, bo jest to taki bezinteresowny hejt. Ania cokolwiek by nie zrobiła, będzie krytykowana. Jeżeli nie będzie nic robić no to będzie krytykowana za to, że żyje obok męża, który łoży na utrzymanie rodziny. A jeżeli będzie pracowała, to będzie krytykowana za to, że wykorzystuje pozycję męża po to, aby zbudować swoją markę. Tak czy inaczej, nie dogodzisz wszystkim. Trzeba robić swoje, nie przejmować się tym specjalnie. Wiadomo, że ten hejt jest wpisany w naszą obecność publiczną. Też nie można go tak zupełnie ignorować, też pewnie jest gdzieś ziarenko prawdy czy plotki. Jeżeli jest to uzasadniona krytyka to dlaczego się do niej nie odnieść i nie wyciągnąć wniosków. W przypadku Ani ja zupełnie tego nie widzę.
Cała rozmowa poniżej:
