Koszmar na Mundialu. Kibic zabił reprezentanta Kolumbii, bo popełnił fatalny błąd. Teraz cała reprezentacja boi się powrotu do kraju

Kiedy reprezentacja Kolumbii odpadała wczoraj z Mundialu 2018 po rzutach karnych w meczu przeciwko Anglii, do głów kibiców na całym świecie powróciły stare demony. Najpierw błąd popełnił Carlos Sanchez, który w polu karnym sfaulował Harrego Kane'a co skończyło się utratą gola, a nie była to jego pierwsza pomyłka na rosyjskim turnieju. W pierwszym meczu przeciwko Japonii, już na samym początku spotkania, po jego zagraniu ręką również w polu karnym osłabił swoją drużynę czerwoną kartką i podarował rzut karny drużynie z Azji. 

W serii jedenastek swojej szansy nie wykorzystał Carlos Bacca i Mateus Uribe, i oni również martwią się o swój powrót do ojczyzny... Dlaczego?

Andres Escobar to kolumbijski reprezentant, który wraz z kadrą wyjechał na Mundial w 1994 roku. Kolumbijscy kibice mieli wtedy duże oczekiwania wobec swoich zawodników, ale oni odpali już w fazie grupowej. Głównym winowajcą obwołany został Escobar, który w przegranym meczu przeciwko USA strzelił bramkę samobójczą. 10 dni po tym wydarzeniu 27-letniego wówczas Escobara zastrzelono w jednym z klubów w Medellin, gdzie bawił się z przyjaciółmi – zabójca podczas strzału miał krzyknąć ironicznie GOL.

Już przed meczem z Anglią brat zamordowanego 14 lat temu zawodnika apelował żeby w razie niepowodzenia nie powtarzać błędów z przeszłości, a po meczu dodał:

Apele i prośby na nic się zdały ponieważ chwilę po meczu kolumbijskie profile na mediach społecznościowych zalała fala nienawiści - przykładowe komentarze wręcz mroziły krew w żyłach:

Musicie przyznać, że w takim kontekście nie dziwi, że piłkarze mogą bać się wracać do domu szczególnie, że Kolumbijczycy już raz udowodnili, że to nie tylko internetowy hejt.

Przypomnijmy, że jednym z rywali reprezentacji Kolumbii na Mundialu w Rosji była reprezentacja Polski, która przegrała z zawodnikami z Ameryki Południowej 0:3.