Agnieszka Litwin odpadła z "TzG", który dał jej drugie życie: "Miałam misję". Wspomniała o walce z chorobą nowotworową
Czwarty odcinek Tańca z gwiazdami okazał się pechowy dla Agnieszki Litwin i Dominika Rudnickiego-Sipajło. Para dostała najmniej SMS-ów od widzów, przez co musiała pożegnać się z marzeniami o Kryształowej Kuli i nagrodach pieniężnych.
20.09.2022 | aktual.: 20.09.2022 11:38
Kim jest Agnieszka Litwin? To polska artystka kabaretowa związana z tzw. Zielonogórskim Zagłębiem Kabaretowym. Ukończyła pedagogikę kulturalno-oświatową oraz fakultet taneczny w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. Współtworzyła filmy zielonogórskiej Wytwórni A'Yoy. Teraz udowodniła, że ma niezły dryg do tańca, dzięki któremu udało się jej wrócić do sylwetki sprzed pandemii. W trakcie show zarażała widzów optymizmem i stała się inspiracją dla wielu kobiet, które – tak jak jeszcze niedawno ona – walczą z nowotworem.
Jak skomentowała przykrą decyzję widzów?
Agnieszka Litwin o odpadnięciu z Tańca z gwiazdami
Gwiazda nie ubolewa nad wynikami, o czym opowiedziała reporterce Jastrząb Post zaraz po ogłoszeniu werdyktu. Dla Agnieszki już sam udział w formacie był swego rodzaju wyróżnieniem:
Ja byłam na to co tydzień przygotowana. Znając to show, zobaczyłam, że to tak jest, że co tydzień każdy może odpaść. I jak się człowiek na to przygotuje, to łatwiej to znieść. To jest ruletka. Jak dostałam zaproszenie do tego programu, to byłam już po przejściach nowotworowych. Wygrałam z rakiem i tak naprawdę, jak się okazało, że jestem zaproszona do TzG, to odebrałam to jako nagrodę. Już samo to, że ja tutaj przyszłam, było dla mnie wielką radością.
Litwin miała na celu zarazić jak największe grono widzów optymizmem:
Cały czas miałam takie poczucie, że ja nie muszę wygrać, bo ja już wygrałam. Ja tu przychodziłam się bawić. Dawać ludziom dobrą energię, śmiech. I myślę, że mi się to udało. Miałam taką misję, aby łączyć wszystkich tą radością, śmiechem. Mówię o tancerzach i gwiazdach, żebyśmy cały czas się fajnie czuli. Chyba się udało.
Jak po trudnych przejściach udało jej się pozostać optymistką?
Nie trzeba tyle przejść. I nie trzeba się rozsypać i potłuc jak wazon, żeby odnaleźć radość życia. Cieszmy się naprawdę drobnymi rzeczami, uczmy się dystansu i uśmiechajmy się do siebie, bo uśmiech otwiera wszystkie drzwi. Bądźmy dla siebie życzliwi, dobrzy. Bo to rośnie. Miłość jest takim uczuciem, które jak się nim dzielimy, to się mnoży. Ja jestem tego zdania, żebyśmy częściej się uśmiechali.
Cała rozmowa poniżej.
