Agnieszka Chylińska pierwszy raz opowiedziała tak dużo o mężu i dzieciach! Zdradziła nawet… jak mieszka!
Agnieszka Chylińska 26 października wydała swoją nową płytę Pink Punk. W ramach promocji krążka odwiedziła program Kuby Wojewódzkiego, w którym oprócz tematów dotyczących materiału, opowiedziała co nieco o życiu prywatnym. Gwiazda po raz pierwszy zdecydowała się na tak szczere i – jak to ona – zabawne wyznania na temat tego, co dzieje się w jej domowym zaciszu.
Chylińska wyjawiła, w której piosence "mści się" na własnym mężu:
Ja go uwielbiam, właśnie za to go uwielbiam. Mam tam taki utwór, gdzie się mszczę na nim, nazywa się "Tapeta". Ja tam śpiewam: "Rodzę dzieci, ty snujesz po domu się", a on tam w tych laczkach tak stanął i mówi: "No i znowu masz jakiś problem". Rozumiesz, na moją krwawicę, na mój artyzm, na tę sztukę, na to rozdzieranie tego zielonego włosa na czworo, a on stoi: "Kupić Domestos?". Ja: "Ssssss… sam se kup", i powstaje piosenka.
Wokalistka przytoczyła sytuację z jej życia intymnego, gdy jej misterny łóżkowy plan spalił na panewce:
Nie wiem czy kobiety tak mają, że w tych pierwszych początkach mężczyzna ci pisze: "Tęsknię, oddycham twoim oddechem", jakieś takie pierdoły, a potem jest: "Kupić kurczaka?". Ja miałam kiedyś taką sytuację – tak się odwaliłam w coś takiego i piszę: "Przyjedź", a on: "Kupić schabowe po drodze?". Ku••a, rozumiesz, on po drodze stwierdził, że po wszystkim jeszcze będę robić kotlety.
Szybko jednak Agnieszka przyznała, że jest dumna ze swojego męża, który akceptuje ją taką jaka jest:
Ja tak gadam, gadam, ale jesteśmy, trwamy, mamy dwoje dzieci. On wiedział zresztą z kim ma do czynienia, więc niech teraz nie ma do mnie żadnych pretensji.
Pozostając w temacie życia prywatnego, Agnieszce zebrało się na matczyne rozterki:
Z jednej strony patrzysz i widzisz, że dziecko jest nie zwykłe, a z drugiej strony martwisz się, czy świat jej nie zeżre. (…) Łapię się na tym, że mówię im to samo, co mówiła mi moja matka, a one: "dobra, dobra", i wracają do palenia szlugów.
Okazuje się, że córki Chylińskiej – Estera i Krystyna – sprawdziłyby się świetnie jako gwiazdy telewizyjnego talk-show. Gwiazda hitu Mam zły dzień przytoczyła jedną z zabawnych sytuacji, jaka miała miejsce kilka godzin przed nagraniem programu Wojewódzkiego:
Moje dzieci… To jest niezwykłe… Ja jak z nimi rozmawiam to mam wrażenie, że rozmawiam z jakimiś trzydziestoletnimi osobami. No dzisiaj nawet schodzę, w domu panika, bo wiadomo – Wojewódzki, pakuję się etc. i jest słynna dla mnie rozmowa. Ja siedzę przy stole, jak zwykle migoty, zastanawiam się, a ten szuka Domestosu, te siedzą i ja tak siedzę, rozkminiam rzeczywistość, kontestuję, i jest rozmowa między moją 6-letnią Krystyną, a 8-letnią Esterą. I Krystyna do mnie mówi: "Mamo, może byś tak sobie zrobiła różowe włosy", a Estera: "Nie, nie, wydaje mi się, że wtedy będzie zbyt przerysowana". A ja tak siedzę i wiesz: "Dobra ch•j, idę do swojego pokoju". (…) Mało tego, dzisiaj rano ja schodzę i słyszę jak Krystyna mówi do Ryśki, która ma swoje jazdy z jedzeniem , wiesz "tego nie zje, tamtego nie zje": "Ciekawa jestem czy zjesz to, co ojciec ci przyszykował. Zakładam się, że nie".
Na deser Chylińska wystrzeliła prawdziwą petardę! Przyznała, że "ma w domu syf", a jedna z jej córek nieźle ją przez to wkopała:
Najlepsze mi się przypomniało. Piłka nożna, ten tego, wiadomo, że uwielbiam ten sport z różnych względów. Wiadomo, u nas w domu jest totalny syf, ale kur•a telewizor, to jest taka stara szkoła: "ale telewizor mikrofibrą musi być wyczyszczony", Marek o to dba. I była taka akcja, że zapomniałam o tej mikrofibrze, i siedzą dziewczyny, Marek podchodzi i mówi: "A kto zrobił takie plamy palcem na telewizorze?", a Krystyna mnie podpi•••ala i mówi: "A bo mama nam pokazywała z którym piłkarzem się ożeni".
Z opowieści Agnieszki wyłania się obraz szalonej i nieco zwariowanej rodziny, która byłaby idealną polską odpowiedzią na program o Osbournach. Może kiedyś Chylińska się na to skusi?
