Rusza proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman! Adam Z. zmienił zeznania
W Sądzie Okręgowym z Poznaniu właśnie trwa proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman. Prokuratura obwinia o to Adama Z., kolegę z pracy. Jednak nie ma twardych dowodów na to, że to on wepchnął dziewczynę do wody. Skąd więc ten akt oskarżenia?
Na samym początku rozprawy oskarżony wyznał, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem 26-latki. Jak czytamy na stronie Faktu, sąd zaczął więc odczytywanie jego wcześniejszych zeznań, z których wynika, że Ewa Tylman przyszła do kręgielni, gdzie odbywało się spotkanie firmowe, jako ostatnia. Podwiózł ją jej chłopak, Adam O.
Ja nie grałem w kręgle, bo nie umiem. Potem poszliśmy do baru. Wypiłem dwa kieliszki wódki i piwo. Nie pamiętam, czy Ewa piła. Nie pamiętam, czy z nią tam rozmawiałem - odczytał zeznania Adama Z. sędzia.
Po odczytaniu zeznań mężczyzna wyznał, że ich nie podtrzymuje oraz, że będzie odpowiadał jedynie na pytania zadane przez obrońcę.
Głównym dowodem na winę Adama Z. jest notatka służbowa sporządzona przez policjantów w dniu 2 grudnia 2015. Wynika z niej, że mężczyzna przyznał, że wracając z Ewą z imprezy w nocy z 22 na 23 listopada pokłócili się, a następnie zepchnął ją ze skarpy nad Wartą. Gdy Tylman upadła, myślał, że nie żyje. Wepchnął ją więc do rzeki. Nie pamięta, jak wyszedł na ulicę. Z oskarżenia wynika także, że Adam Z. zdziwił się, że Ewa jest taka ciężka. Problem w tym, że już następnego dnia chłopak wyparł się wszystkiego, co miał powiedzieć ubiegłej nocy. Nigdy więcej nie powtórzył już też takiej wersji wydarzeń.
Prokuratura przypomina również o monitoringu. Jedna z kamer zarejestrowała kobietę z Adamem Z., druga zaś uchwyciła już samego mężczyznę. Nieujawnioną wcześniej informacją jest to, że kolega Tylman mógł być pod wpływem amfetaminy.
Za postawione zarzuty grozi mu od 25 lat więzienia do dożywocia. Cały proces zaplanowano na 11 rozpraw, które mają odbywać się przez cały 2017 rok.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne informacje w tej sprawie.
