W szkole księcia George'a panuje prawdziwy reżim! Że też rodzina królewska na to pozwala!
Przyszły król Wielkiej Brytanii i wnuk królowej Elżbiety II nie może mieć przyjaciela?! Takie rewelacje podają angielskie tabloidy, a ich źródłem nie jest kolejny wydumany zapis w protokole królewskim, a... szkoła młodego księcia! Książę George niedawno rozpoczął edukację w swojej pierwszej "prawdziwej" szkole - królewskie dzieci zwykle nauczane są przez prywatnych nauczycieli w ciągu pierwszych lat życia - i podobno wcale nie chce już do niej chodzić. To może wyjaśniać skąd ta niechęć...
Jak się okazuje, szkoła do której uczęszcza książę nastawiona jest na wprowadzanie w życie zasad wychowawczych Marii Montessori. Mówiąc krótko: skupiają się na nauczeniu dzieci życia w grupie. To oznacza, że wychowankowie placówki mogą bawić się jedynie w kilkuosobowych grupach, a na bliskie relacje dwójki dzieci zwyczajnie się nie pozwala. Chodzi o to, by żadne dziecko nie czuło się w grupie gorsze czy wyjątkowe.
Podobnie jest z urodzinami: nie wolno chwalić się przyjęciem, jeśli nie zaproszono na nie wszystkich dzieci z klasy. Takie metody wychowawcze uczą nie tylko uprzejmości wobec wszystkich i funkcjonowania w "stadzie", ale również odpowiedzialności za inne osoby. Z drugiej jednak strony, pozbawianie dziecka możliwości nawiązania specjalnego, emocjonalnie intymnego kontaktu z drugim dzieckiem, któremu nauczy się ufać i powierzać swoje tajemnice, wydaje się być okrutne.
Jak myślicie, rodzina królewska powinna zaprotestować?