Ojciec Wojciecha Szczęsnego o relacji z synem: "Nie wiem co u niego słychać i prawdopodobnie się nie dowiem". Konflikt trwa
Relacje pomiędzy Wojciechem Szczęsnym a jego ojcem od lat pozostają napięte. Obaj piłkarze nie utrzymują ze sobą kontaktu, o czym Maciej Szczęsny opowiedział właśnie w szczerym wywiadzie dla Sportowych Faktów. Mimo, że Wojciech Szczęsny poszedł w ślady ojca i odnosi obecnie sukcesy jako bramkarz klubu AS Roma, nie czuje potrzeby relacji z ojcem. Jak mówi Maciej Szczęsny, największy problem polega na tym, że nie rozumie on, o co syn ma do niego żal.
Gdybym wiedział, nie miałbym przez te lata, a zapewne także do końca życia, takiego parszywego uczucia w sobie. (...) Różne rzeczy dzieją się między ludźmi, także w rodzinie. Miewa się pretensje, jest się z różnych powodów rozczarowanym. Mój największy żal polega na tym, że nie wiem, o co chodzi. - powiedział
Mimo konfliktu Maciej Szczęsny pojawił się w ubiegłym roku na ślubie syna z piosenkarką Mariną Łuczenko w Grecji. Ten jednak nie przyjechał na ślub ojca w 2015 roku z młodszą od niego o 26 lat partnerką, Dominiką. Ojciec podejrzewa, że jego najmłodszy syn nie może pogodzić się z rozwodem rodziców, który miał miejsce przed laty. Maciej i Alicja Szczęśni pobrali się młodo i doczekali się trójki dzieci: Natalii, Jana i Wojciecha. Niestety mała Natalka zginęła w wieku dwóch lat po nieszczęśliwym wypadku.
Nic mnie tak nie dotknęło, nie okradło i nie zmieniło mojego życia jak utrata Natalki. Nic już tak nie zaboli. Masz świadomość, że to nie przez ciebie, ani nie z winy jej mamy, ale przez błąd ludzki popełniony dwa lata wcześniej przy montażu trzepaka, który przewrócił się akurat w tym momencie, gdy spacerowała obok. Myślisz o tym, jak bardzo ją bolało, bo przecież musiało najpierw boleć, zanim po dwóch dniach walki zmarła. Zmienia się cały twój świat, jego postrzeganie, pojmowanie tego, co jest szczęściem, a co prawdziwym nieszczęściem. To zostanie we mnie już do końca.
Te dramatyczne wydarzenia doprowadziły do rozwodu pary wkrótce po narodzinach Wojtka. Maciej Szczęsny utrzymuje, że mimo to starał się być jak najlepszym ojcem i poświęcać synom dużo uwagi.
Myślę, że szczególnie od momentu, kiedy się wyprowadziłem, zacząłem być naprawdę fajnym ojcem. Zwłaszcza jak na faceta, który był piłkarzem, ciągle w rozjazdach. Nawet, gdy grałem w Wiśle, przyjeżdżałem dwa razy w tygodniu do Warszawy, by zobaczyć się z chłopcami, nie mówiąc już o tym, że moja życiowa partnerka niemal w każdy piątek po pracy brała chłopców do pociągu do Krakowa, żebyśmy wspólnie spędzili weekend. Mieli u mnie rowery górskie, dużo spacerowaliśmy, jadaliśmy rodzinne śniadania, długo je celebrując. Miałem wrażenie, że przez długie lata dla chłopaków wspólne siedzenie przy stole było dużą wartością, którą z całą pewnością wynieśli z mojego domu. W domu mamy regularnie jadali przed telewizorem.
Obecnie Wojciech Szczęsny koncentruje się na własnej karierze i rodzinie. Jego ojciec ze smutkiem skomentował to:
Nie wiem, co słychać u Wojtka i prawdopodobnie się nie dowiem, bo nie mam skąd.
źródło: agencja X-news, X-news.pl
