NewsyFilip Chajzer po raz pierwszy na przystanku Woodstock! Wszystko relacjonuje na Facebooku: "Tu, uwalony i śmierdzący zapominasz na chwilę o swoich wszystkich problemach"

Filip Chajzer po raz pierwszy na przystanku Woodstock! Wszystko relacjonuje na Facebooku: "Tu, uwalony i śmierdzący zapominasz na chwilę o swoich wszystkich problemach"

Filip Chajzer na Woodstocku
Filip Chajzer na Woodstocku
Karolina Badziak
14.07.2016 23:59, aktualizacja: 15.07.2016 00:32

Filip Chajzer po raz pierwszy w życiu wybrał się na Przystanek Woodstock. Poinformował o tym na swoim  Facebooku. Dziennikarz jest zachwycony atmosferą, chociaż nie ukrywa, że miał mieszane uczucia. Na jego profilu społecznościowym można znaleźć zdjęcia i filmiki z Kostrzyna nad Odrą. Filip jest cały mokry od deszczu, ale uśmiechnięty! Poczuł Rock&Roll'a!

Pierwsze zdjęcie opublikował po dotarciu na teren festiwalu. Chyba jeszcze nie wiedział, co go czeka...

No więc siedzicie w swoich ciepłych biurach, nie ma róbta co chceta, asapy srapy ! :) W Kostrzynie może i leje ale jest rock&roll, to ja sobie dzisiaj zrobię pare fb lajfów, żebyście poczuli to co czuję ja - mój pierwszy raz na woodstoocku. Chceta? - napisał dziennikarz.

Potem było coraz weselej aż... zaczęło lać. Prezenter z TVN przygotowywał materiał do Dzień Dobry TVN, a między czasie wrzucał filmiki i zdjęcia na swój profil. Jak się okazało, deszcz mu nie straszny!

Już nie pada... Teraz napiżdża deszczem! Ale ludzie i tak się jarają:)

Na koniec naszło go na refleksje. Dodał zdjęcie z grupką młodych ludzi z festiwalu i podsumował swój przyjazd na Woodstock. Filip bardzo się rozpisał. Musiał pokonać w sobie wiele lęków, aby się tu pojawić.

Z roku na rok przekładałem zostanie świnią pepą pod sceną Woodstocku. Ten rok jest jednak inny. Postanowiłem zrobić wszystko co odkładałem na kiedyś. Przezwyciężyć prokrastynację a często i strach. Ja panikarz bojący się wysokości i turbulencji w wielkich odrzutowcach skoczyłem najpierw na bungee a chwilę później ze spadochronem. Pikowałem dziobem szybowca w kierunku Wisły, która z każdym metrem coraz mniej przypominała google maps. - pisze Filip na swoim Facebooku.

Taki wyjazd był zdecydowanie potrzebny prezenterowi. Jest naprawdę zadowolony i dzieli się tym ze swoimi fanami.

I tak oto jestem w Kostrzynie. Obcy, uwaleni po uszy błotem ludzie życzliwie acz stanowczo pchają mnie pod sceną w kierunku tłumu innych popychających się w brązowej brei obywateli RP. Czy mam im to za złe? Nie. Są szczęśliwi jak świnie w błocie. Tak też wyglądają, razem ze mną. - kontynuuje dziennikarz.

Przyznaje się nawet do tego, że czasem fajnie być komunistycznym brudasem, a i jak się nie ma pieniędzy to można napić się za darmo. Filip zdradza całą magię festiwalu i widać, że dobrze się tam odnajduje.

I to Sensulargo bo odkrywam też po co tzw. w mainstreamie "brudasy" jeżdżą na woodstock. Tu, uwalony i śmierdzący zapominasz na chwilę o swoich wszystkich problemach. Jesteś wśród ludzi, którzy w tym momencie są tak samo wolni i uśmiechnięci jak Ty. Reset głowy, format:c. Z koła ‪#‎allegro‬widać skalę zjawiska. Namioty po horyzont. Bro leje się strumieniami, kto nie ma hajsu ten dostanie od tego kto hajs ma. Ot wesoła komuna. Czasem fajnie być wesołym komunistycznym brudasem:) beztroska jest dziecięca, taniec w błocie raczej pierwotny. To dobre połączenie. Po co ludziom zabraniać bycie szczęśliwym jeśli nikogo tym nie krzywdzą?

Życzymy udanej zabawy wszystkim, którzy są na festiwalu! :) A my mamy swoje asapy...

Filip Chajzer na Woodstocku
Filip Chajzer na Woodstocku
Filip Chajzer na Woodstocku
Filip Chajzer na Woodstocku
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także